Matematyka królową nauk? Dla mnie była Królową Udręki! Czym dziś zaskoczy nas Pani Profesor? Rządek? Jeśli tak – która dziesiątka listy? Uda mi się czy też będę skazańcem? A może odpowiedź przy tablicy? Która tablica – górna czy dolna? Komu się dziś powiedzie i otrzyma wymarzony dostateczny?
Dla niewtajemniczonych – zaskoczenie, zdumienie, śmiech. Dla weteranów- pełna niespodzianek „matematyczna” rzeczywistość. Metodyka w wydaniu Pani Profesor Botulińskiej.
Od tamtego czasu minęło już 30 lat. Wspomnienie jednak żywe, jakby wczoraj.
Dziś sama jestem nauczycielką (nie matematyki!). Dziś widzę to inaczej.
Spojrzenie przez pryzmat czasu i własne doświadczenia zawodowe uzmysłowiły mi, że nie chodziło o budzenie lęku, o kreowanie się „na postrach uczniów”. To były czytelne sygnały – ucz się, pracuj systematycznie, bądź obowiązkowy!
Cel został osiągnięty – wszyscy zdaliśmy maturę.
Dziś wielu wychowanków Pani Profesor pełni ważne funkcje.
Piątek, 4 marca, godz. 12.00. Kościół pod wezwaniem A. Boboli na Astronomów.
Niewielka urna, portret z ciepłym uśmiechem. Wieńce, kwiaty, cisza, zaduma, żałobne pieśni. Ławki wypełnione po brzegi – rodzina, przyjaciele, znajomi, nauczyciele, kilka pokoleń byłych uczniów.
Sztandar lidzbarskiej Jagiellonki. Przed ołtarzem ksiądz Grzegorz Puchalski – rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Elblągu – były wychowanek.
Tak pożegnaliśmy Panią Profesor Czesławę Botulińską. Naszego nauczyciela, wychowawcę , nasz AUTORYTET. Odeszła.
Dla nas to jednak nie koniec. Będzie żyła w każdym z nas. We wspomnieniach, rozmowach, w matematycznych łamigłówkach. W słonince dla sikorek…
Spoczywaj w pokoju!
Była uczennica